Aktualności

Wiele czekało na nas z wieloma atrakcjami

W dniach 12-14 września do miejscowości Wiele- Karolewo zjechała 30- osobowa grupa żądnych emocji uczniów naszego liceum mundurowego. Właśnie tutaj w Ośrodku kolonijno- wczasowym Beaver Tourist postanowiliśmy spędzić czas na obozie, którego głównymi adresatami była druga klasa. Udział też wzięła 6- osobowa grupa z 3 klasy, która po prostu zasłużyła sobie na ten wyjazd swoim zaangażowaniem. Ośrodek rozpostarty na kilku hektarach przestrzeni, otoczony lasami i pięknym Jeziorem Wielewskim, aż prosił byśmy poznali jego zakamarki.

Więc ruszyliśmy z kopyta. Po rozpakowaniu, czekając na obiad, wpadliśmy na pomysł, aby zagrać mecz piłki nożnej. Pomimo dość trudnych warunków, związanych z nawierzchnią gra była pełna emocji, zaangażowania i… bramek. Oklaskiwani byliśmy (albo nam się zdawało) przez żeńską część obozu. Po obiedzie udaliśmy się na park linowy, który okazał się niełatwym wyzwaniem.  Niektórzy musieli przezwyciężyć lęk wysokości, ale takie zwycięstwa smakują najlepiej (prawda Olu?). Następnie szalupa (stateczek) wycieczkowa zabrała nas na rejs po jeziorze, gdzie z bliska mogliśmy zobaczyć inne ośrodki wypoczynkowe, kościół we Wielu i walczące o ryby kormorany i mewy. Ci, którzy zapomnieli chipsów i słodkich napojów przywieźć z domu, pobiegli do sklepu we Wielu z panią Eweliną (8 km). Po kolacji wspinaliśmy się na ściance, która została okiełznana przez paru śmiałków, w tym dziewczyny. W tej konkurencji siła i wzrost nie były najistotniejsze (prawda Marto?). Dzień pierwszy skończyliśmy ogniskiem z kiełbaskami.

Drugi dzień postanowiła rozpocząć mocnym akcentem Pani Ewelina, która „zaprosiła” wszystkich obozowiczów, aby w pełnym umundurowaniu ruszyli w kilkukilometrowy rajd leśnymi drogami, połączony z ćwiczeniami (m.in. tulenie drzewa). Po takim rozruchu śniadanie „weszło” idealnie. Gwoździem dnia był paintball. Odpowiednio ubrani i wyposażeni w broń ruszyliśmy na miejsce zabawy. Tutaj rozegraliśmy 5 gier- scenariuszy. Walka była zażarta, a kolorowe kulki latały po całym lesie. To była fajna przygoda, ponieważ dla większości był to pierwszy raz. Po obiedzie podzieleni na dwie grupy udaliśmy się na układanie piramid ze skrzynek i specjalność opiekunów, czyli przygotowany przez nich tor komandosa. Na nim trzeba było mierzyć się z wieloma przeszkodami, tak na ziemi, jak i na wysokości.  Do najciekawszych należały: pokonanie pajęczyny, przejście po równoważni, przeskakiwanie nad oponami, czołganie się i „na zabicie” bieg pod górę z oponą jako pasażerem na gapę. Co najważniejsze wszyscy ukończyli bieg, niejednokrotnie dając z siebie wszystko. To był prawdziwy sprawdzian kondycji, siły, szybkości, sprytu i samozaparcia.

Najszybszymi okazali się Sebastian Reihs i Weronika Pasik. Po kolacji, a później ognisku ruszyliśmy w las na nocne podchody. I tutaj pojawił się dreszczyk emocji, bo przecież nikt z nas tych okolic nie znał, a chłopcy z panem Łukaszem, którzy trasę układali trochę się w lesie pogubili, ale ostatecznie z orientacją naszą nie jest tak źle. Po 22 dwie grupy ruszyły w las. Pierwsza z nich poszła 15 minut wcześniej, by w pięciu miejscach zostawić do wykonania zadania. Jak się później okazało (zostało to udokumentowane przez panią Ewelinę) grupa bawiła się świetnie. Wśród wyzwań było np. przyodzianie w barwy ochronne policzków, które poczuły na sobie musztardę, wymiana obuwia między uczestnikami, zaśpiewanie piosenki w konwencji disco- polo, sparodiowanie opiekunów obozu oraz turlanie się na piaszczystej drodze na dystansie 10 metrów. Ostatecznie wszystko fajnie wyszło.  Zmęczeni nocną leśną eskapadą nasi mundurowcy stracili zapał do zabaw związanych z tzw. zieloną nocą. Ostatni dzień, krótki zresztą, sprowadził się do posprzątania pokoi, ostatniej, podsumowującej zbiórki oraz śniadania. Zadowoleni w południe wróciliśmy do Bytowa. Egzamin został zdany. Następny wyjazd najpewniej pod koniec roku szkolnego.  

Joomla 3 templates
Friday the 29th. Copyright © 2011-2017 ZSP Bytów